piątek, 15 lutego 2013

Historia Terry...

Od Statery Univers
  Szłam po jakimś jeziorze. Szłam dosłownie, unosiłam się na wodzie. Słońce dopiero wschodziło, rosa osiadała na łodygach trawy. Wiatr wiał spokojnie, lekko poruszając wodą pod moimi łapami. Wędrowałam tak chyba już miesiąc. Znaczy nie po wodzie tylko tak ogółem. Pragnęłam odnaleźć i zabić wilki, które zamordowały mojego ojca. Nie odpuszczę dopóki ich nie znajdę i się nie zemszczę. Nagle daleko od siebie usłyszałam kroki i rozmowę. Parę minut później dostrzegłam dwa wilki stojące nad wodą i patrzące na mnie przerażeni. Podeszłam do nich.
-K...kim jesteś?-spytała wadera.
-Nazywam się Statery Univers...
-Że jak ?-spytał mniej przerażony basior. Westchnęłam.
-Terra, jestem wilkiem Równowagi Wszechświata, czyli inaczej Mroku.
-Aha. Należysz do jakiejś watahy ?-spytała wilczyca.
-Nie-przyjrzałam im się uważnie. Nie wyglądali jak tamte wilki, które zabili mi ojca.
-To może dołączysz do naszej.
-Mogę dołączyć?-spytała schodząc na brzeg.
-To choć poznamy Cię z reszta watahy.
-A jak się nazywacie?
-Ja jestem Goldie, a to moja partnerka Czoti- powiedział basior.
Kiwnęłam łbem.
 Niedługo później byliśmy już na Wilczym Wzgórzu, witani przez innych członków. Teraz tu mam swoje miejsce jako Epsilon Watahy Srebrnych Snów.

Nowa członkini!

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQpNmwJb3wiUAZz51qtpdpTZ7N5QZjDTgE_tcCtG5w5V-NiuOp5HXLldADevV29WF3MfX2qm3bhGokzLSIfMCWiqJ7djSIt_JeEwxPH9KaBK3nRphOdrktKtvnfEdOwCl0z7OSErYvtTk/s320/balance_by_jetera-d39vo8n.png Statery Univers, 6 lat.

czwartek, 14 lutego 2013

Historia od Kany


   Biegnąc wzdłuż brzegu jeziora Siedmiu Wód usłyszałam szelest wśród drzew.
Spoglądają się za siebie ujrzałam cień, ale nie wiedziałam kto to jest, więc biegłam dalej z przekonaniem, że miałam zwidy, ale gdy cień wyrównał mi kroku zatrzymałam się i zapytałam:
-Kim jesteś?- lecz nie otrzymałam odpowiedzi.
I zapytałam ponownie
-Czego chcesz ode mnie?-Wtedy usłyszałam cichą lecz wyraźną opowiedz
-Jestem ci bardzo ale to bardzo bliską osobą.
-Bliską? najbliższą mi osobą była moja rodzina, a najbardziej siostra.
I znowuż otrzymałam cichą lecz bardziej słyszalną opowiedz.
- Więc powinnaś wiedzieć kim jestem.
Wtedy dotarło do mnie że rozmawiam z własną siostrą której nie widziałam od dwóch lat.
-Czoti? (zapytałam nie pewnie)
-Tak to ja(opowiedziała wyłaniając się z pośród drzew)
-Tyle lat się nie widziałyśmy co się z tobą działo?
-Nic ciekawego zresztą co będę cię zanudzać jednak mam do ciebie
Czy chciałabyś dołączyć do mojej watahy?
Spoglądając na siostrę porozumiewawczo tak zostałam w tej watahy.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Historia Luny...

Od Luny


Straciłam pamięć .Ostatnie co pamiętam to...to : Było późno, przechadzałam się po lesie. Nagle zobaczyłam cień wilka za sobą, powiedział on:
-Kolejny odmieniec...Skrzydlata...-Nie zdążyłam się odwrócić. Nagle poczułam przeszywający ból. Zemdlałam. Ocknęłam się na polanie. Głowa dalej bolała mnie od uderzenia. Obok mnie stały jakieś wilki. Jedna wilczyca powiedziała:
-Witaj jestem Czoti. Alfa watahy na której jesteś terenie.
-Ja...Eee. Przepraszam, nic nie wiedziałam .
-Och, no przecież teraz się ocknęłas Opatrzyliśmy ci rany.
-Dziękuje.
-Czy chcesz dołączyc do naszej watachy?
-Tak. bardzo dziękuje.
-Jak się nazywasz.
-Luna.
-Ładne imie.
-dziękuje (próbo
wałam wstać)
-Pomogę ci (odsunęłam się)
-Nie! sama sobie poradzę
-Nie bądź taka samodzielna-jestes ranna
-No niech będzie .(Czoti pomogła mi wstać). 
Teraz jestem tu Betą. Mam przyjaciół i wspaniałego partnera - Selwado.

Historia dołączenia do watahy...


Od Selwado

Mrok onieśmielał moją duszę jeszcze bardziej. Wiedziałem jednak, że nie mogę się poddać. Muszę iść dalej, ku przeznaczeniu. Noc stawała się gnać ku porankowi, więc ma podróż niedługo miała dobiec końca. Stąpając po kruchych głazach począłem nasłuchiwać. Z niedaleka dochodziły do mnie szmery, jakby rwąca rzeka, a raczej potok. Tak, teraz już wiem, to był Potok przyjaźni. O czy to ja? A, słysząc ów łkanie wezbranych wód skierowałem się w ich stronę wiedząc, że doprowadzą mnie do jakiejś watahy. Zmierzałem na południowy – wschód, więc idąc w prostej linii doszedłbym do Lasu przeznaczenia, ale musiałbym jeszcze pokonać duże jezioro, będące centrum terytorium watahy Srebrnych Snów. Po niedługim czasie, kiedy to jeszcze łuna światła słonecznego była ukryta za horyzontem, dotarłem do brzegu potoku. Spragniony wziąłem kilka łyków wody i rozejrzałem się. Jakby nie patrząc, stojąca w oddali, smukła wilczyca beztrosko wpatrywała się w gwiazdy. Od razu oczarowała mnie swoją urodą. Widać jednak było, że nie jest to taka łatwa sztuka. Po jej wyglądzie można było stwierdzić, iż zna się na sztukach walki i pewnie z chęcią wypróbowała by je na takim mięczaku jak ja. Wziąłem się jednak w garść i podszedłem bliżej. O dziwo wilczyca nie była aż taka straszna i zdradziła mi nawet swe piękne imię – Luna. Gdy zapoznaliśmy się lepiej po krótkiej rozmowie zaprowadziła mnie do Wilczego wzgórza, skąd rozciągały się piękne widoki przy wschodzie słońca. Od tamtej pory razem żyliśmy w tej watasze. Zostaliśmy nawet parą, która liczy zaledwie parę tygodni. Wiem jednak, że przetrwa ona wiele smutków i radości. Tym chyba zakończę już moją opowieść, jak trafiłem do tej jeszcze niewielkiej, ale wspaniałej watahy Srebrnych Snów.

środa, 6 lutego 2013

Nowe oblicze

Aby przybliżyć was do świata wilków, zaprezentuje wam ich pełne wiary odgłosy:


Życzę miłych wrażeń!

niedziela, 3 lutego 2013

Hymn watahy

Z przyjemnością mogę oznajmić, iż wataha Srebrnych Snów od tej pory ma własny hymn:


Mam nadzieje, że spodoba się wam ta nowość.